- Juluś... - zaczął - wiem, że możesz być na nas zła, wcale ci się nie dziwię, ale wiedz, że nigdy nie przestaniemy cię kochać, zawsze byłaś i zawsze będziesz dla nas najważniejsza, cokolwiek się wydarzy...
Milczałam, nie wiedziałam co powiedzieć, tato kompletnie mnie zaskoczył. Nidy wcześniej nie usłyszałam od niego takich słów. Oszołomiona spojrzałam na zegarek. 16.40.
- O cholera! - wydarłam się, a tata spiorunował mnie groźnym spojrzeniem - Przepraszam! - uśmiechnęłam się i pobiegłam do łazienki.
Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone. Jedyne co postanowiłam z nimi zrobić to delikatnie prze prostować. Jeszcze delikatny makijaż i będę wyglądać idealnie. Wyszłam z łazienki i się przestraszyłam. Była już 16.55. Szybko wyciągnęłam z szafy niebieską zwiewną sukienkę i marynarkę, bo było dość ciepło, więc nie musiałam zakładać kurtki. Wielkim cudem okazało się to, że równo o 17.00 wyszłam z domu. Nicki już czekał. Szczerze? To czułam się trochę dziwnie. Nigdy nie byłam nigdzie z chłopakiem. Raczej dorastałam w towarzystwie koleżanek. Nie kolegów.
- Czeeść ! - Posłałam mu ciepły uśmiech.
- Heej ! Ślicznie wyglądasz. - odwzajemnił uśmiech - to gdzie się wybieramy?
- Oj! Dziękuję! Nie wiem, a co proponujesz? - zapytałam.
- Hmmmm może jakaś kawa i ciastko? Będziemy mogli się lepiej poznać! - ten charakterystyczny ruch brwiami wyprowadził mnie z równowagi.
- O..Okej! - lekko się zaczerwieniłam. - to prowadź !
W sumie całą drogę spędziliśmy w milczeniu. Nam obojgu było tak dobrze. To dziwne, ale rozumieliśmy się bez słów. Chociaż czułam się nieswojo, nie dałam tego po sobie zauważyć.
Kawiarenka znajdowała się w centrum miasta. Nie znałam jej, ale urzekła mnie swoim minimalizmem. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Weszliśmy do środka, i zajęliśmy ustronne miejsce w rogu pomieszczenia. Na pierwszy rzut oka, wnętrze dosłownie powalało swoim wyglądem. Można było domyślić się, że kawiarnia została dopiero nie dawno otwarta.
- To czego sobie panna życzy? - zapytał, a ja zaczęłam się śmiać.
- Latte z toffi jeśli można! - starałam się opanować.
- Można, można! - zaśmiał się - zaraz wracam! - poszedł złożyć zamówienie.
Cały czas patrzyłam na Nikodema, kiedy zamawiał kawę. Właśnie zdałam sobie sprawę, jak bardzo on jest seksowny. Wygląda bosko! Lecz nadal nurtuje mnie jedna rzecz. Czemu zawsze jest sam? Dlaczego nie ma przyjaciół? Czemu nigdy go nigdzie nie widziałam? Nie mam zielonego pojęcia, ale mam za to nadzieję, że dzisiaj się tego dowiem.
- Proszę ! - Podszedł i postawił przede mną kawę i ciasto.
- Oooo brownie! Skąd wiedziałeś? - uśmiechnęłam się po raz chyba setny dziś.
- Nie wiedziałem! Hahahah. Strzelałem !
- To dobrze strzeliłeś! - kolejny uśmiech !
Zabraliśmy się z Nickim do pałaszowania brownie. Po chwili zapytał:
- Julka?
- Tak?
- Powiesz mi coś o sobie? - mina kotka ze Shreka xd
- A więc... Hmmm.... Mam 17 lat, uwielbiam tańczyć... Hmmmm.... a no tak! Lubię jeszcze robić zdjęcia! I mam idola! Nie, nie mam na myśli 1D - uprzedziłam go.
- Hahaha! nawet o tym nie pomyślałem wiesz? No to kto jest tym twoim idolem hmmm? - zaczął się tak śmiesznie śmiać :D
- Garrix. Martin Garrix!
- Serioo? - zapytał z niedowierzaniem.
- Tak! A to coś w tym dziwnego? - zapytałam?
- Nie, nie, ja po prostu też go uwielbiam! - byłam w totalnym szoku.
- Wow! Nie spodziewałam się tego po tobie! A jedziesz na Orange Warsaw Festival? - zapytałam z nadzieją że odpowie TAK.
- Chcę jechać, ale nie mam z kim. - tym razem posmutniał.
- Ej, ej ! Nie smutaj! Ja jadę!
- Oooooo jak świetnie! Jezu uratowałaś mnie!
- Życie! To kiedy kupujemy bilety?
- W sumie to musimy się pośpieszyć bo zostało 41 dni chyba...
- Już? Jak to zleciało....
- No zleciało, zleciało - szarmancko się uśmiechnął i popatrzył mi w oczy.
- Dobra! Koniec gadania o Garrix'ie. Teraz mów mi ty coś o sobie!
- Hmmm.... też mam 17 lat... hhahaha... dużo rysuję... mam siostrę.... hmmm co chcesz jeszcze wiedzieć?
- Nie wiem czy powinnam o to pytać, no ale dobra... Czemu nie masz przyjaciół?
- Mam!
- Tak ? Kogo?
- Ciebie!
- Nie chodzi mi o mnie! Mam na myśli znajomych np. ze szkoły czy z sąsiedztwa?
- No to takich nie mam... - znów posmutniał.
- Czemu?
- Ehhh... no dobra. Powiem ci. W życiu "przyjaciół" miałem wielu. Tyle, że wszyscy odwrócili się ode mnie kiedy moją mamę zamknęli w kiciu. - nagle cisza, której postanowiłam nie przerywać - Mówili na mnie " to jest ten co jego matka zabiła swojego ojca ". Wszyscy wytykali mnie palcami. Nie tylko mnie. Moją siostrę i ojca również. W końcu nie wytrzymaliśmy i przeprowadziliśmy się do stolicy. Mieszkamy tu od 4 lat. Od tego czasu nie zawierałem żadnych znajomości. Bałem się. Bałem się odrzucenia. Rozumiesz?
- Ja... Jasne. Strasznie ci współczuje wiesz? Nie wiem po prostu co powiedzieć. Zaskoczyłeś mnie.
- Juluś! Proszę! Tylko się do mnie nie zniechęcaj! Powiedziałem ci prawdę! Sądziłem, że tak będzie lepiej. - powiedział, a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. W końcu to nie jego wina, że jego matka zabiła własnego ojca. To przechodzi ludzkie pojęcie. Jak tak można?
- Nicki... Czemu miałabym się do ciebie zniechęcić hmmm? Przecież to nie twoja wina.
- Wiem, ale zrozum, że się boję! Zdążyłem się już do ciebie przyzwyczaić. Lubię cię, i nawet nie wiesz jak bardzo...
Zatkało mnie...
____________________________________________
Cześć! Jest 6 !
Jeżeli chcecie być informowani o nowym rozdziale przez Twittera to podawajcie swoje nicki w komentarzach :)
Mój TT: @bradxgarrix
Jeśli już przeczytałeś/aś rozdział to zostaw komentarz ze swoją opinią! To mnie motywuje do dalszego pisania !
J.
aww <3 Czekam na kolejny bo blog jest świetny ;) weny życzę :* <3
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że historia Nickiego jest aż taka :O
OdpowiedzUsuńPisz dalej Julka pisz! Weny! <3 / Beeciasz
zostałaś nominowana
OdpowiedzUsuńhttp://zauroczenie-to-poczatek.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html