środa, 9 kwietnia 2014

Rozdział drugi.

Alex szybko otarła twarz z łez. Wstała, i bez słowa ruszyła w stronę szkoły. Całą drogę przemierzyłyśmy w milczeniu. W szkole też praktycznie nie rozmawiałyśmy, bo chodzimy do innych klas. Prawie wszystkie lekcje zleciały mi szybko. Z wyjątkiem jednej. Ostatniej religii. Pani nas porozsadzała. Akurat pech trafił, że musiałam usiąść z chłopakiem, który równocześnie podoba się mi i Alex. Ona za nim szaleje. A on? On jest typem samotnika. Nigdy nie widziałam go z przyjaciółmi. a tym bardziej z jakąkolwiek dziewczyną. Usiadłam spokojnie z Nikodemem. Przez całą lekcje nie odezwaliśmy się do siebie. Po szkole od razu wróciłam do domu. Pierwsze co zrobiłam, to rzuciłam się na swoje łóżko. Nadal myślałam o Nikodemie. Było mi trochę głupio. Oczywiście z powodu Alex. To był jej ideał. W końcu doszłam do wniosku, że na kolejnej religii powinnam z nim porozmawiać. Tak, to będzie najlepsze rozwiązanie. Może w ten sposób pomogę Alex go zdobyć? Nie wiem. Mam nadzieję. Wstałam. Rodziców na szczęście nie było jeszcze w domu. Zeszłam do kuchni. Lodówka była pusta. Tak, mogłam się tego spodziewać. Był koniec miesiąca, a jak to na koniec miesiąca w kieszeniach pusto. Znalazłam w szafce jakieś płatki. Na szczęście było mleko. Z przygotowanym posiłkiem znów wróciłam do swojego malutkiego królestwa z mnóstwem zdjęć Martina. Możecie nazywać to jak chcecie, ale ja jestem świadoma tego że to obsesja. Ale mi to nie przeszkadza, nikomu nie przeszkadza. Usiadłam przy biurku i zaczęłam odrabiać lekcje. Nie zajęło mi to dużo czasu, więc już po chwili siedziałam przy komputerze, wertując Twittera. Jak zwykle nie było nic ciekawego.
Facebook, też nic. Weszłam więc na Tumblr'a. Tam zawsze znajdzie się coś do roboty. Podczas przeskakiwania po różnych blogach, trafiłam na śliczne zdjęcie Martina. Nigdy wcześniej go nie widziałam. Martijn był na nim idealny. Nic dodać, nic ująć. Zdjęcie szybko trafiło na komputer, a jeszcze szybciej do drukarki. Fotka zawisła na honorowym miejscu nad moim łóżkiem. Dalej zajęłam się przeglądaniem obrazków. Już nie byłam taka skupiona. Mój wzrok co chwilę wędrował na ścianę. To było silniejsze ode mnie. Nie potrafię zrozumieć tego, co mnie tak do niego ciągnie. Nie zdarzyło się chyba nigdy, żeby tak ciągnęło mnie do jakiegokolwiek chłopaka. To dziwne uczucie. Nie umiem od tego uciec, schować się przed tym. Kiedy tylko usłyszałam charakterystyczny dźwięk klucza przekręcanego w zamku, szybko wyłączyłam komputer i zeszłam na dół. W przedpokoju zastałam rodziców. Totalnie pijanych. Przeraziłam się. Nigdy nie miałam takiej sytuacji. Mój tata ledwo trzymał się na nogach. Mama była w trochę lepszym stanie. Nie miałam pojęcia co im odbiło. Bardzo zawiedli mnie swoim zachowaniem. Popatrzyłam na nich chwilę i pobiegłam do swojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać.
- Moje życie nie ma sensu... - pomyślałam i zasnęłam...


________________________________________________________________
Heeejcia ! Mamy już dwójeczkę ! Komentujcie ! To daje mi motywację !
Do następnego ;)
J.

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny, tylko krótki :/ Czekam na następny! :) Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń