poniedziałek, 9 czerwca 2014

Rozdział dziewiąty.

Siedziałam na kolanach Nikodema i nie mogłam przestać płakać. Poczułam się urażona. Ufałam Oli bardziej niż komukolwiek. Nawet własnej matce tak nie ufałam. Na szczęście teraz mam kogoś ważniejszego w życiu. Kogoś kto mi ufa i mnie kocha. Przytuliłam się do Nickiego jeszcze bardziej, a on ścisnął mnie tak, żebym czuła się bezpiecznie. W końcu chłopak przerwał te ciszę.
- Julka? Lepiej Ci już? - zapytał z troską w glosie.
- Tak. Chyba tak.
- Chodźmy może w jakieś dogodniejsze miejsce co?
- Dobrze...
Nikodem zaprowadził mnie w miejsce w którym nigdy nie byłam. Był to śliczny zakątek nad brzegiem Wisły. Nikogo tu nie było. Tylko cisza i szum wody. Nawet nie było słychać jeżdżących samochodów, chociaż byliśmy w samym środku stolicy. Od razu poprawił mi się humor.
- Kochanie obiecaj mi, że postarasz się zapomnieć o Alex. - powiedział.
- Spróbuję, ale na pewno nie będzie mi łatwo, i ty dobrze o tym wiesz.
- Rozumiem. Wiem dobrze co czujesz.
- Dobra! - prawie krzyknęłam - Koniec tego tematu na dziś mój drogi. Teraz musimy nacieszyć się sobą!
- W sumie racja kotek. - nie zdążył wypowiedzieć tych słów i już zaczął mnie łaskotać. A ja rzucałam się jak jakaś idiotka. Łaskotki to mój słaby punkt. mam je wszędzie. Na serio. Po 10 minutach nie miałam już siły. Z resztą Nikodem też, więc padnięci położyliśmy się na świeżej, zielonej trawie, która pachniała tak... magicznie. Leżeliśmy tak już od godziny i rozmawialiśmy o wszystkim. Następnie naszą uwagę przykuł zachód słońca, którego promienie nadal odbijały się o tafle wody. Kiedy już się ściemniło, Nikodem odprowadził mnie pod samiusieńkie drzwi. Na pożegnanie dostałam namiętny pocałunek. W brzuchu miałam tak zwane "nieokiełznane stado motyli". Miałam ochotę już nigdy go nie puszczać. Ale nie miałam innego wyjścia. Oboje musieliśmy wrócić do domu. W końcu oderwaliśmy się od siebie. Dałam mu jeszcze całusa i poszłam do domu. Pustego domu... W pewnym sensie ucieszyło mnie to, że w domu nie ma rodziców. Weszłam do przedpokoju, zdjęłam buty, i od razu rzuciłam się do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i myślałam o dzisiejszym dniu. Trochę nie dowierzałam, że to wszystko się dziś wydarzyło. W moim życiu zaszło bardzo dużo zmian. Ja także się zmieniłam. Mam nadzieję, że na lepsze. Po prawie dwugodzinnym rozmyślaniu, w końcu zebrałam się i poszłam się umyć. Kiedy wyszłam z łazienki, zauważyłam, że rodzice są już w domu. Poszłam do salonu, porozmawiałam z nimi chwilę o wszystkim i o niczym, po czym poszłam do swojego małego królestwa, w którym od razu zasnęłam na swoim tronie.
Następnego dnia obudziłam się po dwunastej. Byłam w szoku. Bardzo rzadko zdarzało mi się tak długo spać. Dalej leżąc wzięłam do ręki telefon. Na wyświetlaczu pojawiło mi się kilka powiadomień. Głównie z Twittera. Było tez kilka sms'ów. Wszystkie od Nikodema. Na mojej twarzy znów zagościł uśmiech...



___________________________________
Cześć wszystkim!
Przepraszam za moją nieobecność!
Szkoła, nauka, poprawianie ocen... Rozumiecie chyba co? :D
Także jak wam się podoba dzisiejszy rozdział?


Jeśli już przeczytałeś/aś rozdział to zostaw komentarz ze swoją opinią! To mnie motywuje do dalszego pisania ! 

J.